Panna cotta to włoski deser – dosłownie oznacza gotowaną śmietankę (“panna” to śmietanka, a “cotta” jest przymiotnikiem, pochodzącym od czasownika “cuocere”, czyli gotować). To bardzo delikatna galaretka o aksamitnej konsystencji. Klasycznie można ją zrobić z wanilią. Ja użyłam białej czekolady. Smak sosu został “podkręcony” bazylią. Doskonały deser na lato 🙂
SKŁADNIKI / 2-3 porcje
żelatyna w płatkach, 2 i 1/2 płatka
mleko, 100 ml
śmietana kremówka, 200 ml
biała czekolada, 65 g
SOS OWOCOWY
maliny i truskawki, 80 g
cukier trzcinowy, 1 łyżeczka
bazylia, 2 listki
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie.
Mleko, śmietanę i białą czekoladę umieścić w rondelku. Podgrzewać na delikatnym ogniu, aż czekolada się rozpuści. Nie doprowadzić do wrzenia.
Żelatynę, która w tym czasie powinna zmięknąć, odcisnąć z wody. Wlać do niej 2 łyżki gorącej mieszanki mleczniej. Dokładnie wymieszać. W razie potrzeby dodać kolejną łyżkę płynu. Żelatyna powinna się niej całkowicie rozpuścić. Wtedy można ją wlać do całości. Wmieszać i odstawić do wystudzenia.
Przelać do foremek. Wstawić do lodówki na 2 h.
W międzyczasie zmiksować owoce z cukrem i bazylią. Sos przetrzeć przez sitko.
Przed wyciągnięciem panna cotty foremki zanurzyć na chwilę w ciepłej wodzie i delikatnie przełożyć na talerz. Panna cottę podawać polaną sosem.
Kocham całym sercem <3
Uwielbiam ten deser. Pierwszy raz spróbowałam go we Włoszech w pewnej restauracji na wakacjach. Potem postanowiłam poszukać przepisu oraz odwzorować sobie go w domu. Szczególnie,ze miałam latem maliny z własnego ogródka 😉
I powiem Wam, ze nie jest to takie trudne a sama pana cotta bardzo smaczna. Mój ulubiony deser, szczególnie w takie ciepłe dni jak teraz kiedy podaję go prosto z lodowki.
Z bazylią jeszcze nie próbowałam ale wszystko przede mną 🙂
Karla, bardzo polecam 🙂 A deser rzeczywiście jest banalnie prosty w przygotowaniu 😉